Technicy farmaceutyczni w większości nie rozumieją co tak naprawdę się dzieje.
Dlatego ich sprzeciw jest słaby, ba część uważa wręcz ze zakończenie kształcenia wręcz zmniejszy konkurencję
poprawiając tym samym ich sytuacje zawodową .
- tak jakby izba aptekarska robiła coś - kiedykolwiek - dla poprawienia sytuacji zawodowej techników!
Taka postawa wynika głownie z celowej polityki izby, polegającej na odcinaniu ich od dostępu do informacji
przy jednoczesnym celowym podawaniu nieprawdziwej wiedzy na temat uprawnień czy sytuacji w aptekach.
Jej rezultatem są dwa niezwykle szkodliwe mity.
Pierwszy dotyczący uprawnień - technicy pracujący w aptekach notorycznie logują się na haśle magistra.
Mimo iż mogą wydawać w wszystkie leki poza narkotykami samodzielnie notorycznie robią to na czyimś koncie.
Wynika to z braku wiedzy o własnych uprawnieniach i wywołuje fałszywy obraz rzeczywistości.
- Mianowicie pracując w ten sposób można odnieść wrażenie że nic się nie może zmienić, że jak taki stan jest tolerowany obecnie,
to będzie tolerowany zawsze.
- Nic bardziej mylnego, ten stan jest tolerowany tylko dlatego, iż jest (w zakresie wydawania leków) zgodny z prawem.
Miejmy świadomość ż e w przypadku zmiany prawa sytuacja zmieni się diametralnie; narzędzia którymi dysponuje fundusz
(drakońskie kary) doprowadzą w krótkim czasie - jeżeli tylko zmieni się prawo - do tego, że nikt nieuprawniony nie wyda leku.
Po co komu wówczas będzie technik.
Drugi z mitów to zupełnie mylne wrażenie, iż technik jest potrzebny no bo kto obsłuży pacjentów farmaceuta?
takie rozumowanie nie przewiduje - niestety - iż w pakiecie z wygaszeniem technika jest wprowadzany po cichu trzeci zawód - pomoc apteczna.
bez wykształcenia do czynności pomocniczych ale przygotowujący leki dla magistra.
Już za rok wejdzie w życie recepta elektroniczna, jednym kliknięciem recepta znajdzie się w komputerze a leki przyniesie usłużna pomoc apteczna.
W takim systemie jedynym zadaniem farmaceuty bedzie je wydać - no i zapewnić odpowiednią opiekę farmaceutyczną
)