A'propos Napisu nad bramą - ludzie mają dziwne hobby cóz...może znajdą winnego...
A póki co zestawik na poprawienie humoru :
Idą sobie dwaj studenci, idą, idą, zatrzymują się, patrzą, a na chodniku leży kartka:
Te, co to jest
Na co drugi odpowiada:
Nie wiem, ale lepiej to zkserujmy ... !
W studenckiej jadłodajni
- Dzień dobry, poproszę dwie parówki...
(z sali skandy) burżuj! burżuj!
- ...i osiem widelców - kończy zamówienie koleś.
Do studentów:
- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran?
- pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
Co trzeba zrobić, żeby wsadzić słonia do lodówki
Otworzyć lodówkę, wsadzić słonia, zamknąć lodówkę.
Co trzeba zrobić, żeby wsadzić żyrafę do lodówki
Otworzyć lodówkę, wyjąć słonia, wsadzić żyrafę, zamknąć lodówkę.
Kto zje więcej liści z drzewa: słoń czy żyrafa
Słoń, bo żyrafa jest w lodówce.
Brunetka do blondynki : "Byłam robić testy ciążowe".
Blondynka : "I co trudne były pytania ?"
Metody dowodzenia twierdzeń:
dowód przez ogląd (łatwo widać)
dowód przez połechtanie ambicji słuchaczy (to dla Państwa jest proste),
dowód iluzjonistyczny (zrobimy teraz taką małą sztuczkę),
dowód spychologiczny (Państwo sprawdzą sami),
dowód przez kalendarz (to było w zeszłym roku),
dowód przez zastraszenie (albo Państwo uwierzą na słowo, albo będę przez trzy godziny dowodził),
dowód przez sztućce (a nuż wyjdzie),
dowód teologiczny (diabli wiedzą jak to udowodnić),
dowód przez założenie tezy.
- Słuchaj stary! Wczoraj jak jechałem z Twoją żoną samochodem,
to opowiedziała mi taki dowcip, że spadłem z łóżka.
Mąż wcześniej wrócił z pracy do domu i niespodziewanie zastaje żonę, która nago leży w wymiętoszonej pościeli.
- Co to kochanie?
- Źle się czuję, chyba chora jestem, więc się położyłam.
Małżonek chce powiesić płaszcz do szafy, a żona krzyczy:
- Nie otwieraj szafy, bo tam straszy...!
- Ależ kochanie, nie opowiadaj głupstw...
Otwiera szafę i widzi swego sąsiada, zupełnie gołego.
- No wiesz Władek, tego bym się po tobie nie spodziewał. Żona chora, a ty ją jeszcze straszysz...
- Panie Heniu, co pan sobie myśli? Ja wiem, ze pan się niedawno ożenił, żona pana jest wcale,
wcale, w dodatku z dobrej rodziny. Ale jak można się tak nieskromnie zachowywać.
- ???
- Mieszkasz pan na parterze, okien pan wieczorami nie zasłaniasz i takie chopki pan z żona
wyprawiasz po stole, wersalce, w całym mieszkaniu, ze od paru dni ludzie się gromadzą przed
pańskimi oknami. Nie wstyd panu?
- Panie Kazimierzu, jak ja panu coś powiem, to pan ze śmiechu pęknie.
- ???
- Ja dopiero dziś rano wróciłem z Gdańska...
O misiu
Miś otworzył skelpik w lesie i przychodzi do niego zając i mówi:
Misiu ja też moge założyć sklep
Możesz ale pamiętaj przyjde do ciebie i zapytam 3 razy o coś jak tego nie bedzie zamykasz sklep a jak bedzie ten towar o ktory ja poprosze to bedziesz mial swoj sklep na zawsze
No i zając otworzył sklep
10% lasu kupuje u zająca przychodzi misiu
Masz fajki
Mam jakie LM malboro popularne
50% lasu kupuje u zajaca misiu przychodzi
Masz chipsy o smaku miodowym w polewie czekoladowej
Mam, jakie małe czy duże
99% lasu kupuje u zajaca przychodzi wkurzony misiu
Masz "nic"
chodz na zaplecze
Misiu poszedł zajac zgasil swiatlo i mowi
Co widzisz
Nic
To bierz ile chcesz !
Zajączek i niedźwiedź jechali pociągem na komisje wojskowa. Zajączek wypadł z pociągu i
wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż miś.
Kiedy mis wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
No i co spytał miś.
F pofrzątku! odpowiedział zając. Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
Mis pomyślał chwile, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby.
Wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
No i cfo pyta zając.
F pofrządku! odpowiada miś Sfolniony! Plafkoftopie!
Misiu z Zajączkiem złapali złotą rybkę i coz rybka do ze nich starym tekstem, że 3 życzenia i w ogóle,
tylko wypuśćcie ją.
Na to Misiu:
- Chciałbym żeby w naszym lesie były same niedźwiedzice tylko ja sam jeden niedźwiedź.
Rybka myk-bzyk i w lesie same niedźwiedzice i żadnego samca prócz Misia.
Teraz kolej Zajączka:
- A ja chciałbym motorek.
Miś na niego gały wywalił, rybka mało orła nie wywinęła, ale cóż. Myk-bzyk i Zajączek już ma motorek. Misiu podjarany, ciągnie dalej:
- Ja to bym chciał, żeby w całej Polsce były same niedźwiedzice, tylko ja sam jeden niedźwiedź.
Rybka myk-bzyk i w Polsce same niedźwiedzice i żadnego samca prócz Misia.
Zajączek skromnie poprosił o kask. Myk-bzyk Zajączek w kasku. Misiu podjarany wali:
- Rybka, ja to bym chciał, żeby na całym świecie były same niedźwiedzice, tylko ja sam jeden niedźwiedź.
Rybka myk-bzyk i na całym świecie same niedźwiedzice i żadnego samca prócz
Misia. Misiu cały happy i napalony jak buhaj po urlopie, leje z Zajączka.
Zajączek wsiadając na motorek, rzuca na odchodnym:
- A ja bym chciał, żeby Misiu był pedałem.
Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód. Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu. Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem.
KSIĄDZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko...
SIOSTRA: myślę że to będzie w porządku...
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach....
SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy...
10 minut później...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc...
po kolejnych 10 minutach...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku
Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc...
KSIĄDZ: masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.
Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi, ze zdradziła męża. W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką w konfesjonał i zawołał:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
O góralach
Bacowa budzi swojego męża w środku nocy.
- Antoś, pchła mi chodzi po plecach, złap ja i zabij.
- Zapal światło - doradza zaspany baca. - Jak cię zobaczy, to sama zdechnie ze strachu !
Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
- O kur..! Gdzie moje drewno?!
Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?
Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a ja mam jego jaja w kieszeni!
W pociągu w jednym przedziale jadą matka z 18-letnią córką, generał i szeregowiec. Pociąg wjechał do tunelu, nagle słychać plaśnięcie jakby uderzenie w policzek. Co myśli każdy z pasażerów gdy pociąg wyjechał z tunelu?
Matka: "O ktoś próbował dobierać się do mojej córeczki".
Córka: "Moja mamusia to ma jeszcze powodzenie".
Generał: "Żołnierz skorzystał a ja dostałem".
Szeregowiec: "Jak pociąg jeszcze raz wjedzie do tunelu to znowu przyłożę w gębę generałowi".
Przychodzi baba do lekarza i już od progu wywija nogą.
- Co pani jest? - pyta się zdziwiony lekarz.
- Hulajnoga.
Dyrektor do sekretarki:
- Czy dała pani ogłoszenie, że szukamy nocnego stróża?
- Dałam.
- I jaki efekt?
- Natychmiastowy... Ostatniej nocy okradziono nasz magazyn.
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka.
Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej.
W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol.
Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga.
Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga.
Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty...
No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem...
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie wątroba
- A pije pan? - pyta lekarz
- Piję, ale nie pomaga.
Mówi ojciec do syna:
Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest
To córka Kulczyka!
Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
Ależ to wiceprezes Orlenu.
Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
Jest Pan pewien! To zięć Kulczyka!
Ooo! Chyba, że tak!
Rankiem, po hucznej zabawie:
- Janie !
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają sie do góry?
- Nie...
- Cholera, znów przywieżli mnie w bagażniku...
Miłość to ból - powiedziała małpa całując jeża w dupę!!