przez freon » 11 Wrz 2010 21:31
Trzech gości którzy ukończyli wyższe uczelnie zastanawia się jak się pozbyć teściowych.
Facet po Polibudzie:
- Kupię jej samochód, pogrzebię przy nim trochę, poprzestawiam i stara purchawa rozwali się na drzewie.
Gość po Akademii Medycznej:
- Skombinuję arszenik i sypnę jej do żarcia. Zdechnie w 30 sekund .
Absolwent Akademii Rolniczej:
- Kupie całą paczkę ibupromu, wsadze wszystkie do gęby, przeżuję, ulepię z nich jedną dużą, wysusze w mikrofalówce i położę na stole...
Dwaj pozostali:
- I co dalej?
- Jak to co? Ona wejdzie do pokoju, powie: "Ojej, jaka wielka tabletka ibupromu!", a ja wyskoczę z szafy i ją łupnę siekierą w plecy!
Mąż do żony:
- Kochanie, co byś zrobiła, gdybym wygrał w totka?
- Wzięłabym połowę i cię zostawiła.
- Ok, trafiłem trójkę. Masz tu 8 zeta i wypad!
Stary Żyd dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
- Do pięciu wyrazów za darmo.
- Nooo... to niech będzie: Zmarła Zelda Goldman.
- Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
- To niech będzie - Zmarla Zelda Goldman, sprzedam Opla
Porucznik sprawdza umiejętności 3 nowych szeregowych:
-Powiedzcie nam, co potraficie zrobić pożytecznego?
Pierwszy mówi:
-Ja potrafię obsługiwać komputer.
-Dobrze, może być, a Ty?
-Ja znam się na gotowaniu - mówi drugi.
-Nieźle. A co Ty potrafisz? - pyta trzeciego.
-Ja potrafię zrobić bulbulator.
-A co to jest?
-Proszę o kawałek blachy, gwoździe, młotek i szklankę wody to pokażę.
Otrzymał to, o co prosił, wbił gwoździe w blachę, robiąc w niej dziurki, zalał to wodą i mówi:
-Robi bulbul? No to bulbulator!
Zirytowany porucznik:
-Ty głupi jesteś, będziesz hańbą dla wojska!
I wyrzuca blachę przez okno. Po chwili przychodzi major:
-Do diabła! Co za debil wyrzucił nowy bulbulator!?
Wróciły dzieci z wakacji na wsi. Jedno z nich opowiada:
- Mamusiu, widzieliśmy taaaką grubą świnię, jeszcze grubszą niż ty!
Matka posmutniała i zaczęła popłakiwać. Widząc to podeszło młodsze z nich,
córeczka, i mówi:
- Nie płacz mamusiu, to nie prawda - nie ma grubszej świni od ciebie...
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
facet siedzi przy komputerze. za nim stoi zniecierpliwiona żona
- no ile można. wpóściłbyś mnie. też bym chciała trochę posurfować. dawaj myszkę!
po chwili facet się odwraca z grymasem gniewu na twarzy:
- do diabla czy ja tobie wyrywam gąbkę jak zmywasz naczynia?!
Biegnie sobie zajączek przez las czy tam przez jakąś
sawannę , nieważne gdzie, ważne że sobie biegnie
Nagle patrzy, a tu stoi żyrafa i chce sobie zszamać dropsa, no
to on do niej:
- żyrafa, nie bierz tego gówna, lepiej ze mną pobiegaj to zdrowsze
żyrafa tak myśli, myśli i w końcu mówi:
- W sumie to masz rację zając, pobiegam z Tobą.
I tak sobie biegną, biegną, a tu stoi słoń i już mawłaśnie zapalać jointa. Zając jak to zobaczył od razu wkroczyłdo akcji:
- Te słoń Nie pal tego gówna Lepiej chodź z nami pobiegać to zdrowsze
Słoń sie lekko zdziwił, ale w końcu dał się namówić.
I tak sobie biegną w trójkę aż tu nagle stoi lew. Na ręce już zawiazany pasek, w łapie strzykawka i zamierza podac sobie heroinę. Zając (tradycyjnie już) postanowił interweniować:
- Ty Lew Zamiast wstrzykiwać sobie jakieś gówna to byś lepiej z nami pobiegał to zdrowsze
Na to lew spokojnie podszedł do zajaca i z całej siły walnął go w łeb żyrafa i słoń w szoku:
- Dlaczego go uderzyłeś?
- A bo stary narkoman zawsze każe wszystkim biegać jak sie nawciąga amfy.
- Dlaczego kobieta ma mniejsze stopy od mężczyzny?
- By mogła stać bliżej zlewozmywaka.
"Cześć stary. Ministerstwo Zdrowia właśnie zapytało mnie, czy nie chciałbym pobawić się z nimi w śmigus dyngus. Więc pomyślałem, że napiszę do Ciebie i zapytam co słychać, w czasie gdy czekam, aż woda w czajniku mi się zagotuje..."
- Ilu facetów jest potrzebnych do zmiany żarówki w kuchni?
- Ani jednego. Niech se gotuje po ciemku.
Facet stawiał na wyścigach psów pieniądze. Zawsze dużo wygrywał i w ogóle mu się dobrze wiodło do pewnego momentu, w którym przegrał wszystkie pieniądze i cały majątek. Tak siedzi i rozmyśla, że chyba już ze sobą skończy. Podchodzi do niego jego mops i mówi:
- Słuchaj, jak chcesz się odegrać to zgłoś mnie do wyścigu i postaw na mnie pieniądze!
- Na ciebie?! - zdziwił się facet
- Tak. Spokojnie weź kredyt i pożycz pieniądze od znajomych i postaw na mnie. Jak dobrze Ci szło to zawsze miałem pełną miskę i wogóle... więc teraz się odwdzięczę.
Facet zaufał swojemu psu i zgłosił go na wyścigi, wziął kredyt i postawił na mopsa. No i psy wystartowały, charty poleciały szybko do przodu mops został daleko w tyle. Charty obiegły dziesięć okrążeń, a mops ledwo co jedno i zaraz po tym padł zmęczony i zadyszany. Podbiega do niego ten facet i się pyta:
- Co się stało? - Na to mops mu odpowiada:
- Nie wiem.
Facet ogląda mecz, nagle obraz mu się rozjechał. Pewnie znowu ptaki na antenie usiadły - myśli i wychodzi na dach. A tam syn jego jedyny, Jasio, papierosy pali.
- Co ty robisz smarkaczu, co ty sobie myślisz?
- Tato patrz - odpowiada spokojnym głosem syn i wskazuje głową przed siebie.
Ojciec patrzy i widzi piękny zachód słońca, całe miasto spowite czerwienią...
- Kontemplujesz sobie piękno przyrody, a papieros pomaga ci wpaść w stan melancholii, tak?
- Nie tato, nie o to chodzi - odpowiada Jasio, a ponieważ złapał ostatniego macha wraca do domu.
Więcej o tym nie rozmawiali... aż do następnego dnia.
Ojciec wychodzi na dach o tej samej porze i bez zdziwienia znów widzi jak jego syn ćmi fajki.
- Słuchaj nie podoba mi się, że...
- Ale tato, patrz!
Facet patrzy i widzi tłum ludzi wracających z pracy, każdy się gdzieś śpieszy, każdy gdzieś biegnie.
- Palisz, bo czujesz się wolny i niezależny, a to podkreśla ten nastrój, tak?
- Nie tato, nie o to chodzi.
- To o co chodzi?!
- Patrz, jakie wypasione kółka puszczam!
Ostatnio edytowany przez
freon, 11 Wrz 2010 21:35, edytowano w sumie 1 raz
I'm not crazy - my mother had me tested